logo IPNInstytut Pamięci Narodowej

Cichociemni

W nocy 7/8 listopada 1941 r. przeprowadzono operację lotniczą „Ruction”. Na pokładzie samolotu „Halifax”, pilotowanego przez polską załogę ze 138. Dywizjonu do zadań specjalnych RAF pod dowództwem kpt. Stanisława Króla, znajdowali się cichociemni: kpt. Niemir Bidziński „Karol Ziege” i por. Jan Piwnik „Ponury” oraz kurier do Delegatury Rządu na Kraj ppor. Napoleon Segiera „Wera”. Skoczków przyjęła placówka odbiorcza „Ugór” położona pod Łyszkowicami koło wsi Czatolin nieopodal Łowicza. Wszyscy dotarli do Warszawy, natomiast lotnicy w drodze powrotnej do Wielkiej Brytanii na skutek awarii samolotu po przymusowym lądowaniu w Szwecji zostali internowani.

Była to dopiero druga akcja przerzutowa do Polski, lecz pierwszą próbę podjęto już 15 lutego 1941 r. Wówczas zrealizowano operację „Adolphus”, wysyłając na misję rtm. Józefa Zabielskiego „Żbika”, mjr. pil. Stanisława Krzymowskiego „Kostkę” i kuriera do Delegatury Rządu na Kraj Czesława Raczkowskiego „Orkana”. To oni udowodnili, że łączność z okupowanym krajem jest możliwa. Po nich zrzucono kolejnych cichociemnych. Ogółem wytypowano 2413, na misję zakwalifikowano 579, zaś do kraju przerzucono jedynie 316. Niemal połowa wysłanych do kraju cichociemnych służyła w 1. Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej, z jej szeregów wywodził się m.in. por. Jan Piwnik „Ponury”.

Byli żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i walczyli przede wszystkim w szeregach Armii Krajowej. Do Polski przerzucano ich drogą lotniczą, z zadaniem walki z okupantem niemieckim. Wyrazu „cicho-ciemni” użyto już w 1941 r., w instrukcji szkoleniowej Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza, gdzie określano warunki ułatwiające zaaklimatyzowanie skoczków w kraju. W kolejnym roku wyraz pisano bez cudzysłowu i łącznie. Odtąd stał się synonimem żołnierzy działających niepostrzeżenie, podchodzących do wroga cicho i znikających w ciemnościach po wykonaniu misji.

Cichociemni wykonywali najtrudniejsze zadania, jak uwolnienie z więzienia w Pińsku 18 stycznia 1943 r. dywersantów z organizacji „Wachlarz”, czy też rozbicie więzienia w Końskich 5 czerwca 1944 r. i oswobodzenie ok. 70 przetrzymywanych w nim osób. Dowodzili zgrupowaniami partyzanckimi, utrzymywali łączność z polskimi władzami w Londynie i prowadzili pracę wywiadowczą. Największą daninę krwi złożyli jednak w Powstaniu Warszawskim, ponieważ z 91 cichociemnych walczących na ulicach stolicy, poległo lub zmarło w wyniku odniesionych ran aż 18. Dla komunistów byli synonimem niezłomności oraz skuteczności struktur Polskiego Państwa Podziemnego, stąd wielu z nich trafiło do więzień lub zostało straconych, czego przykładem jest los mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” oraz mjr. Bolesława Kontryma „Żmudzina”.

Dziś oddajemy im hołd, przypominamy zasługi i przybliżamy ich sposób szkolenia, jak też przekazujemy w Państwa ręce infografikę. Do pobrania jest siedem planszy tematycznych, które dzięki cichociemnym łączą historię Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie z losem Armii Krajowej. Dodatkowo prezentujemy folder, który nie tylko opisuje ich drogę do kraju, ale również przybliża historię powstania „Znaku Cichociemnych – Spadochroniarzy Armii Krajowej”.

Artur Ossowski
OBEN IPN Łódź

 

 

zdjęcie zajawkowe

Opcje strony